Pobyt w szkole CEIP RECIMIL

  • Pod koniec października 2017 roku miałyśmy przyjemność uczestniczyć w szkoleniu job-shadowing w mieście Ferrol, położonym w hiszpańskiej Galicji. W szkole podstawowej CEIP Recimil, gdzie przyszło nam odbywać szkolenie, przyjęto nas bardzo serdecznie i z dużą otwartością. Podczas całej wizyty w szkole opiekowało się nami dwoje anglistów, którzy dołożyli wszelkich starań, abyśmy poczuły się w ich miejscu pracy jak u siebie.

    „Nasza” szkoła mieściła się  w cntrum miasta. Budynek miał już swoje lata ale był zadbany i dobrze zagospodarowany. Bardzo podobało się nam to, że korytarze były kolorowe. Na ścianach wisiały prace uczniów. W jednym z korytarzy przywitały nas zrobione przez dzieci polskie flagi. Na jednym z pięter i w bibliotece szkolnej ściany zdobiły malowidła lokalnej artystki, jak się okazało mamy jednej z uczennic. Malarka przedstawiła na nich bohaterów popularnych tytułów literatury dziecięcej. Namalowała też ulubione książki uczniów z klasy swojej córki. Zachwyciły nas również, stojące na korytarzach, ludzkiej wielkości figury karnawałowe będące dziełem innej artystki. Byłyśmy pod wrażeniem tego, że rodzice uczniów i członkowie lokalnej społeczności chcą działać na rzecz szkoły w taki sposób i mają taką możliwość.

    Dzień w hiszpańskiej szkole rozpoczynał się o godzinie dziewiątej rano. Godzina lekcyjna trwała 50 minut. W grupach przedszkolnych dzielono ten czas na dwa moduły po około 20 minut. Po bloku trzech lekcji następowała 25 minutowa przerwa, którą uczniowie zawsze spędzali na boisku szkolnym, usytuowanym po środku budynku. Część nauczycieli pełniła wówczas dyżury na boisku, podczas gdy reszta pedagogów spędzała przerwę w pokoju nauczycielskim. Każdego dnia, po przerwie uczniowie spędzali 25 minut na czytaniu lektur. Następnie odbywały się kolejne 2 lekcje każda trwająca 50 minut. Po lekcjach obowiązkowych odbywały się jeszcze zajęcia dodatkowe na przykład sportowe czy artystyczne. Zaskoczyło nas to, że rodzice dzieci nie przekraczają progu budynku szkoły. Odprowadzając bądź odbierając dzieci ze szkoły czekają na nie na zewnątrz. Istnieje niepisana granica między strefą rodzica a strefą szkolną. Rodzice są zapraszani do budynku wyłącznie po skończonych lekcjach na przykład na spotkania z nauczycielem bądź na specjalne wydarzenia organizowane dla dzieci i rodziców. Kolejnym zaskoczeniem był fakt, że dzieci zwracają się do nauczycieli po imieniu. Nie działo się to kosztem autorytetu pedagogów. W relacjach nauczyciel-uczeń widać było wzajemny szacunek.

    Podczas szkolenia obserwowałyśmy lekcje od etapu przedszkolnego przez nauczanie wczesnoszkolne po najstarsze klasy szkoły podstawowej. Naszą uwagę zwrócił fakt, iż na wszystkich tych etapach edukacyjnych  przykładano ogromną wagę do rozwijania tak zwanych kompetencji miękkich uczniów -  w tym budowania relacji międzyludzkich i kształtowania postaw społecznych. Duży nacisk stawiano na pracę zespołową. Zachwycił  nas program profilaktyczno-wychowawczy „Programa TEI”, realizowany w szkole, mający przeciwdziałać przypadkom przemocy i zastraszania wśród uczniów. W ramach programu co roku wybierani są „tutorzy”, uczniowie starszych klas, których zadaniem jest opieka nad młodszymi dziećmi.

    http://programatei.com/

    Podczas naszego pobytu w szkole miałyśmy okazję być świadkami happeningu w ramach realizacji tego programu.  Szkołę odwiedziło dwóch operatorów drona. Goście najpierw wytłumaczyli starszym uczniom na czym polega obsługa takiej maszyny i do czego można ją wykorzystać. Następnie wszyscy uczniowie zgromadzili się na dziedzińcu szkolnym i ustawili w kręgach. W środku stanęły dzieci przedszkolne, a na zewnątrz kręgów uczniowie klas najstarszych. Miało to symbolizować opiekę jaką starsi uczniowie powinni otaczać młodszych kolegów. Wszystko to zostało uwiecznione przez aparat z drona, który latał nad budynkiem szkoły. Dzieci były zachwycone. My zresztą też.

     

    Naszą uwagę zwróciło też podejście nauczycieli do pracy z uczniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Miałyśmy okazję uczestniczyć w cotygodniowym spotkaniu specjalnego zespołu do spraw uczniów z SPE, podczas którego nauczyciele omawiali przypadki konkretnych dzieci i na bieżąco wypracowywali rozwiązania zaistniałych problemów. Hiszpańscy nauczyciele przywiązują dużą wagę do indywidualizacji procesu nauczania.  W wizytowanych przez nas klasach uczniowie ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi realizowali inny materiał niż większość ich rówieśników.  Poziom, w niektórych z obserwowanych klas, był tak zróżnicowany, że nauczyciel wykorzystywał podczas lekcji 3 a nawet 4 różne podręczniki. Dużą rolę w indywidualizowaniu procesu nauczania odgrywał TIK i odpowiednia aranżacja przestrzeni w salach lekcyjnych. W 6 klasie szkoły podstawowej chłopiec z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, jako jedyny z grupy,  samodzielnie rozwiązywał zadania na tablecie. Uczniowie są  tak sadzani, aby mogli efektywnie się uczyć. Na przykład dzieci realizujące inny materiał niż większość klasy, siedzą tyłem do tablicy interaktywnej, na której nauczyciel wyświetla zadania dla większości  uczniów.  Dzięki temu mogą skupić się na rozwiązywaniu swoich ćwiczeń.  Przez większość czasu trwania lekcji, każda z grup zajmuje się swoją pracą. Jednak nauczyciel stara się zaplanować zajęcia tak, aby znalazł się też czas na takie aktywności, które zaangażują wszystkich uczniów jednocześnie.

    Duże wrażenie wywarły na nas też zajęcia prowadzone metodą projektu, które obserwowałyśmy w grupach przedszkolnych. Jeden z projektów dotyczył obiegu wody w przyrodzie. Dzieci miały okazję w sposób doświadczalny eksperymentować z wodą w różnych stanach skupienia. Po części doświadczalnej, następowała część teoretyczna podczas której nauczycielka, za pomocą plakatu, opowiadała dzieciom o tym, jak woda krąży w przyrodzie. Dzieci były zachwycone możliwością zabawy roztapiającymi się kostkami lodu. Uważnie słuchały też wyjaśnień nauczycielki. 

    Miło wspominamy rozmowy z nauczycielami i Panią Dyrektor. Dowiedziałyśmy się wiele nie tylko o hiszpańskim systemie edukacji, ale także o sytuacji politycznej, gospodarczej i demograficznej oraz kulturze wizytowanego regionu. Odwdzięczyłyśmy się opowieściami o Polsce i naszym systemie edukacji. Uczniowie wizytowanych przez nas klas byli bardzo podekscytowani naszą wizytą. Dzieci były bardzo ciekawe nas i Polski. Widać było, że chciały wypróbować swoje umiejętności językowe i chętnie zagadywały nas w języku angielskim.

     

     

     

     

     

     

     

    Ferrol opuszczałyśmy z żalem.  Zbudowane tym co zobaczyłyśmy i zainspirowane do przenoszenia edukacyjnych rozwiązań na nasz warszawski grunt.

    Dziękujemy!

    Irena Grabarczyk

    Małgorzata Zasuńska