Pobyt w szkole CEIP Ponte de Xubia

  • Ferroll październik 2017 r.

     

    Warszawa żegnała nas jesiennym deszczem. W Ferroll czekało na nas niedzielne słoneczne popołudnie z zamkniętymi ale tylko do 19: 00 restauracjami.

    Pierwszego dnia do szkoły pojechałyśmy taksówką. Dzięki temu miałyśmy cudowny spacer  troszkę po wschodzie słońca.

    W sekretariacie czekał na nas dyrektor i sekretarka. Ku naszemu zdziwieniu właśnie Ona zaprosiła nas do klasy 3 na prowadzone przez siebie zajęcia.

    Kolejnym zaskoczeniem były sale lekcyjne.

    Uczniowie zwracali się do nas po imieniu. Pokazywali swoje podręczniki. Chętnie uczestniczyli w prowadzonych zajęciach.

    Nawet maluchy w przedszkolu pracowały samodzielnie w grupach a pomagały im w tym starsi koledzy i koleżanki ze szkoły.

    Na lekcji plastyki trzeba było zakasać rękawy.

    A gdzie sztywne zasady – siedzenie w ławce, cisza w klasie, pytanie czy mogę wyjść do toalety no i najważniejsze kartkówki, sprawdziany, pytanie na ocenę no i praca domowa – tego nie zobaczyłyśmy

    Ale za to rano przed wejsciem do szkoły oj działo się, działo a raczej stało

    Przyzwyczaiłyśmy się do sandałek i krótkiego rękawka. Jazdy do szkoły o świcie (lekcje zaczynały się od 9:00) i oglądania wschodu słońca. Błądzenia uroczymi uliczkami miasta portowego i smakowania pysznej galicyjskiej kuchni.

    Żegnaliśmy nauczycieli i społeczność szkolną w Ferrol z ogromnym żalem ale bardzo szczęśliwi.

    A Warszawa? W Warszawie jakby czas się zatrzymał deszcz, wiatr jedyny promyk ciepła to czekający na nas bliscy.

      

    Krystyna Marczewska, Alicja Reda