• Wspólnie redagujemy opowiadanie – każda klasa pisze przynajmniej jeden akapit (kilka zdań) logicznie połączony z pozostałymi - przy czym zachowujemy ciągłość opowieści: szkoła, która pierwsza odwiedzi tę stronę rozpoczyna opowiadanie, druga szkoła, zaglądająca na stronę - czyta pierwszy fragment i dopisuje ciąg dalszy... i tak dalej; by opowieść była pełna, proponuję, aby:
szkoły od 1 do 12 zajęły się wprowadzeniem w akcję;
szkoły od 13 do 32 - przedstawiły przygody Kropki;
szkoły 33 - 43 - stworzyły zakończenie;
- Najmłodszym będziemy musiały pomóc pisać, choć ich wyobraźnia z pewnością nas zaskoczy;
• Można włączać, jeśli to będzie uzasadnione, języki obce;
- Pamiętajcie, że opowieść może powstawać przez cały nasz Tydzień Kreatywnych Działań, a niekoniecznie w piatek :D
Zapisany fragment opowieści numerujemy, odróżniamy od pozostałych krojem czcionki; pamiętamy o dodaniu podpisu.
Całość zapisujemy na tej stronie :-)
1. Na końcu zdania samotnie żyła Kropka. Od zawsze fascynował ją koniec zdania, nazywany przez wszystkich ,,Otchłanią”. Pragnęła poznać wieczną tajemnicę. Nie namyślając się długo, ruszyła w podróż.
*****
Nagle Kropka zatrzymała się. Napotkała coś, co ją przeraziło. Było to przeniesienie dalszej części zdania. Myślnik znajdował się daleko. Rozpędzając się, skoczyła! Przytrzymywała się jedną ręką, bo drugą trzymała swój tobołek. Ręka powoli jej się ześlizgiwała. Użyła całej swojej siły, aby dotrzeć do celu i wdrapać się na górę. Zmęczona, posiniaczona znalazła się na szczycie.
Dalsza droga wydawała się niezbyt wymagająca. Kroczyła powoli, napawając się widokami. Widziała już koniec drogi, co dodawało jej sił. Wtem pojawił się przecinek, trzymając coś ostrego w dłoni. Była to ułamana litera. Rozpoczęła się walka, kto pierwszy dotrze do końca. Przecinek zadał cios pierwszy. Kropka nie dawała rady, brakowało jej tchu, lecz nie poddawała się. Kto wygra pojedynek, a kto trafi do otchłani końca zdania?
W. Rafałowicz z Uczniami
Słońce chyliło sie ku zachodowi, kończył się kolejny dzień. Nagle zerwał się silny wiatr, zrobiło się ciemno... Sytuacja robiła się niełatwa o czym dobrze wiedzieli zarówno kropka jak i przecinek. Jakby tego było mało nagle wokół Kropki i walczącego z nią przecinka... (kontynuacja poniżej).
Anna Bowtruczuk,SP2 Hajnówka
2. Nagle wokół Kropki i walczącego z nią przecinka zaczęły krążyć ogromnym stadem czarne wykrzykniki. Żaden z nich nie zatrzymywał się ani na chwilę, żaden też nie osiadł na piasku. Kropka rozejrzała się i zobaczyła, że wykrzykniki są wysyłane przez stado krzyczących mew. Przecinek wystraszył się i uciekł. Porzucona przez niego ułamana litera rozsypała się na wielokropek. Kiedy mewy siedzące na falochronie poderwały się w powietrze, Kropka zobaczyła, że w szeregu pali falochronu jeden wyraźnie odstaje. „Jaki ten falochron jest podobny do średnika” – pomyślała Kropka i ruszyła dalej wzdłuż plaży, przekraczając wielokropek.
Grażyna Skowronek z przedszkolakami
3. Kropka miała co raz mniej sił, jednak tak bardzo pragnęła dotrzeć do Otchłani, że nie zatrzymywała się ani na chwilę. Była blisko celu. Stąpała po jeszcze ciepłym piasku, zachwycając się wspaniałym widokiem morza i zachodzącego już powoli słońca. Szum wody działał na nią kojąco, dzięki czemu szybko ochłonęła po walce z przecinkiem. Za to cały czas rozmyślała o tym, jak wygląda Otchłań. Ekscytacja rozpierała ją od środka. Jednak w pewnym momencie radość uleciała z Kropki jak powietrze z balona przekłutego igłą. Uświadomiła sobie, że przecież nie wiadomo, co czeka ją na końcu zdania. Co jeśli nie będzie to nic przyjemnego? Agresywne przecinki, albo coś jeszcze gorszego?! Zwolniła krok. Teraz była pełna lęku i wątpliwości. Jeśli spotka jakiegoś nieprzyjaciela, nie będzie miała z nim szans; traciła coraz więcej sił. Czy ma ochotę brnąć dalej, ku nieznanemu?
Zatrzymała się i zamyśliła. Miała ochotę zawrócić. A przecież przeszła tak wiele! Kropka przygryzła dolną wargę. Słońce cały czas się obniżało, na niebo wpełzły kolory- żółty i pomarańczowy. Sięgnęła do tobołka i wypiła trochę wody.
- Nie mogę zrezygnować, na pewno nie teraz! Idę dalej! - powiedziała do siebie stanowczo po chwili namysłu, po czym podniosła się, otrzepała z piasku i ruszyła dalej żwawym krokiem. W oddali zauważyła unoszącą się w powietrzu błękitno-purpurową mgłę. Usłyszała jakiś ni to szmer, ni to wianie wiatru. Odgłosy te wyraźnie dochodziły z mgły. Im bliżej była, tym ciemniej i zimniej się robiło. Jednocześnie była bliżej odkrycia tajemnicy Otchłani.
Maja SP28 Wrocław
4. Tajemnica... Strach... ta mgła jest coraz bliżej. Jej obecność mnie przeraża. Moje ręce są zimne a jednocześnie mokre od potu. Mam gęsią skórkę na całym ciele. Czuję, że wkrótce stanie się coś ekscytującego, coś co zapamiętam na długo.
I znów te wątpliwości... Zawrócić, czy iść dalej? A co, jeśli nie podołam trudom tej wędrówki? Wiem jednak, że szybko muszę podjąć decyzję, bo jeśli tego nie zrobię, wkrótce nie znajdę powrotnej drogi. Mgła zbliża się... głosy stają się coraz mocniejsze i wyraźniejsze... A ja? Ja jestem silna... Nie chcę żałować, że nie spróbowałam... Chcę zobaczyć koniec zdania, zobaczyć Otchłań... Nie po to wyruszyłam w tę podróż, by już teraz, tak naprawdę u jej zarania rezygnować, poddawać się, zawracać... I choć wyczuwam niebezpieczeństwo, wiem, że Otchłań da mi odpowiedzi na wiele pytań, sprawi, iż będę czuła się potrzebna i spełniona. Bez względu na dalsze konsekwencje - ruszam, bo przecież nie na próżno Seneka rzekł: "Żyć - znaczy walczyć." Ja też będę walczyć, jeśli zajdzie taka potrzeba... będę walczyć o piękne życie.
ZSJB PIOTRKÓW TRYB. - M. Kowalska
5. Postanowiła podejść bliżej, aby przekonać się, co kryje tajemnicza mgła. Po jej okrągłym ciele przeszły ciarki. Czuła się niepewnie, jakby ktoś ją obserwował. Zobaczyła z daleka przecinek, który został wciągnięty przez tajemniczą mgłę. Usłyszała tylko jego cichy jęk i chrzęst rozpadających się kości. Pomimo jego wcześniejszego zachowania, postanowiła mu pomóc. Na krótkich drżących nogach podbiegła do nieskończonej otchłani. Tuż przed nią pojawił się złowieszczy nawias. Był dużo wyższy od niej, na głowie miał ostre rogi ociekające krwią bezbronnych ofiar. Pomyślała, że przecież każdy nawias kryje w sobie jakąś zawartość. Swoimi długimi i chudymi rękami chwycił ją za nadgarstki. Ze wszystkich sił próbowała się wyrwać, lecz demon nie dawał za wygraną. W jego wnętrzu zobaczyła powoli trawione małe litery. Serce zaczęło jej walić niczym młot, oczy przeszyła czerń, a uszy pękały od wrzasków pożeranych dusz. Myślała, że jej los jest już przesądzony i nigdy nie pozna prawdy o tajemniczej otchłani. Nagle ciemne burzowe chmury przeszył jasny promień nadziei. Był to anielski pytajnik...
Monika Zalas z klasą 3b
ZS 1 Pszczyna
6. Kropkę przeszedł dreszcz. Zebrała się na odwagę i postanowiła działać. Podeszła bliżej na trzęsących się nogach. Pot lał się jej po plecach. Serce biło jak oszalałe. W głowie kłębiło się tysięce myśli. Gdy znalazła się w pobliżu jasnej plamy światła, zauważyła malutki znak zapytania z trzepoczącymi skrzydełkami:
-Kim jesteś? - zapytała drżącym głosem.
-Jestem Znakiem Myślicieli - odpowiedział cienkim głosikiem nieznajomy. - Dokąd zmierzasz Kropko?
-Celem mojej podróży jest Otchłań.
-Otchłań to mit...Ale nie mogę powiedzieć ci nic więcej.
- Znaku Myślicieli!!! Wyjaśnij mi to! - poprosiła Kropka. Ale było juz za późno. Jasna plama światła znikła.
Kropka została sama. Wyruszyła samotnie w dalszą drogę. Niestety nie wiedziała, co znajdzie na końcu zdania. Może niczego tam nie ma? Może jej wędrówka jest bezsensowna? Zagłębiona w sowje myśli, Kropka zasnęła.
Nazajutrz obudziła się w ciemnym pomieszczeniu z lustrem. Przez chwilę panowała paraliżująca cisza. Nagle drzwi otoworzyły się z hukiem. We wrotach ukazał się przerażający Korektor. Kropka z trudem przełknęła ślinę. Przywarła okraglutkim ciałem do ściany.
- Czas z tym skończyć! - burknął Korektor. - Wymarzę całą tę historię z Otchłanią...
Kropka była naprawdę przerażona. Cała trzęsła się ze strachu z obawy przed Korektorem. Wiedziała, że jedynym znakiem interpunkcyjnym, który może jej pomóc jest Zank Myślicieli. Niestety nie wiedziała, gdzie go szukać. A teraz jeszcze Korektor chciał wymazać ją z całej tej historii.
-Hola, hola! Co tu się dzieje? - niespodziewanie zawołał głos zza drzwi. - Wynoś się stąd wstrętny Korektorze. Na nas nie działa Twoja magia.
Kropka nie wiedziała, co się dzieje. Cicho zapytała:
-Kim jesteście?
-Jesteśmy Atramenciaki. Możemy pomóc w rozwiązaniu zagadki Otchłani...
SP nr 314 im. Przyjaciół Ziemi w Warszawie
klasa VIIA (opiekun Karolina Bralewska)
7.Razem ze znakiem zapytania wyruszyli na koniec zdania. W połowie drogi zobaczyli jakąs rękę - to była ręka Ani, która własnie pisała dyktando. Kropka, Atramenciaki i Znak Zapytania zaczęli uciekać, tymczasem Ania poprosiła nową kartkę. Kropka ze swoimi nowymi przyjaciółmi dotarła do chatki literek "A" i "L". Zjedli wspólnie ciasto i ruszyli w dalszą drogę. Niestety było bardzo późno. Postanowili więc przenocować u swoich dobrych znajomych. Rankiem wyruszyli do miejsca, gdzie litery nie mają wstępu więc musiały zawrócić. W kierunku "Otchłani" znów podążała Kropka ze Znakiem Zapytania i Atramenciakami.
Amelka i Lenka z klasy IIIa
SP1 w Aleksandrowie Ł.
op. Urszula Andrzejczak
8.
"Po ciężkim dniu i całkiem nieźle przespanej nocy, kropka i jej kompani wyruszyli w dalszą drogę. Podczas wspólnej wędrówki napotkali samotną kropkę ,która jak się później okazało ,była zagubioną częścią litery „i”. Kropka bardzo szybko nawiązała wspólny język ze swą kuzynką. Przyjaciele postanowili pomóc odnaleźć brakującą część litery „i”. Po tygodniu wędrówki w końcu udało się odnaleźć zgubę. Litera „i” przekazała im dobrą wiadomość, że do Otchłani jest już niedaleko. Zadowoleni ruszyli dalej".
Kl. IV a
Pro Novo Bogaczów
9. Podczas trudnego i wyczerpującego marszu zauważyli magiczny ołówek, dzięki któremu mieli szybciej dotrzeć do celu. Okazało się, iż cudowny ołówek potrafi narysować mapę Otchłani. Po chwili skierowali się na północ.
Nagle ujrzeli ogromny, wzburzony ocean. Fale były tak duże, że mogły zakryć dachy domów. Jednakże nasi bohaterowie w ogóle się tym nie zrażali. Kropka szybko wzięła do ręki ołówek i narysowała, niebieski w kolorowe kropki, statek. Wszyscy wsiedli na pokład i wyruszyli w drogę.
W trakcie tej niebezpiecznej podróży mieli przyjemność spotkać wielkiego władcę mórz i oceanów Rafaela Wodnistego. Oczywiście pan wszelkich wód, po wysłuchaniu Kropki uspokoił ocean a nasza dzielna załoga mogła płynąć dalej.
Klasa V a
Pro Novo Bogaczów
10. Po kilku dniach spokojnej żeglugi jeden z Atramenciaków zauważył, że wokół łodzi pojawia się coraz więcej liter. Każdej z nich brakowało jakieś części. K nie miało jednego ramienia, Ę straciło ogonek, B pływało bez dolnego brzuszka. Atramenciak obudził śpiącą załągę i wszyscy zaczęli szukać, z której strony przypływają do nich litery. Najwięcej pytań o to zadawał Znak Zapytania, ale ponieważ wszyscy byli przyzwyczajeni do jego nieustannego zdziwienia, nikt nie zwracał na niego uwagi.
- Może jesteśmy blisko Otchłani? - zapytał Znak Zapytania.
- Może... - zaczęła się zastanawiać Kropka. - I koniec zdania wykańcza litery...
- Czy koniec zdania mógłby być tak zły? - Zdziwił się Znak Zapytania.
- Dopóki do niego nie trafimy, nigdy się nie dowiemy. - Odpowiedział Kropka. - Spróbujmy popłynąć w tamtym kierunku.
Cała załoga zgodziła się na propozycję Kropki i wszyscy zaczęli z energią wiosłować w stronę ciemnego punktu na horyzoncie, z którego, jak się wszystkim wydawało, rozpoczynają swoja wędrówkę wybrakowane litery.
Szkoła Podstawowa nr 6 w Szczecinku
Agnieszka Pietnoczka
11.Ciemny punkt stawał się coraz większy. Wydawało się, że zaraz się z nim zderzą, gdy nagle usłyszeli donośny głos:
-Czego tu szukacie?! - zapytała "Góra".
- Szukamy końca zdania. - odpowiedziała Kropka. - Kim jesteś?
- Jestem Doktor Korektor - Strażnik Błędolandii. Pojawiam się, kiedy w zdaniu wystąpi błąd. Wymazuję go i na zawsze znika w bieli.
- Czy wiesz może, gdzie znajduje się koniec zdania? - spytała Kropka.
- Wiem, ale nie powiem. Kończy mi się tusz, jeśli mi dostarczycie zapas, dam wam wskazówkę. - zaproponował Korektor.
klasa III Gimnazjum w SP Gawliki WIelkie
12.
Ale oni poszli dalej. Kropka i jej przyjaciele wędrowali teraz przez wysokie góry i niebezpieczne lasy. Kiedy odpoczywali na łące i grali w piłkę nagle zobaczyli w oddali mały zbliżający się do nich punkcik. Okazało się że idzie do nich nieznajoma kropka która miała bardzo smutną minę. Przyjaciele zapytali się jej co się stało
-Zgubiłam moich przyjaciół, dwie kropki
- Ojej – zmartwiła się nasza kropka – pomożemy Ci ich poszukać.
Wszyscy razem wyruszyli na poszukiwania, po śladach dotarli do wielkiej jaskini przed która spał niedźwiedź. Okazało się, przyjaciele smutnej kropki są w środku. Zostali zaskoczeni przez niedźwiedzia kiedy skradali się do skrzyni pełnej czekoladowych monet. A teraz bali się przejść obok niego żeby wyjść z jaskini. Kropka i jej przyjaciele zaczęli śpiewać misiowi kołysankę żeby się nie obudził i wtedy dwie małe kropki mogły uciec z jaskini. Trzy przyjaciółki bardzo się ucieszyły bo znowu były razem jako trzykropek. W podziękowaniu za pomoc trzy kropki dały naszym bohaterom mapę, która pokazywała im skrót przez góry aby szybciej mogli dotrzeć do „Otchłani”.
Przedszkolaki z Przedszkola z Serduszkiem Warszawa
13.
Niespodziewanie na ich drodze pojawił się wykrzyknik. Zagradzał całą ścieżkę i nie można było go wyminąć.
- Przepraszam, czy moglibyśmy przejść?
- Nic z tego - tubalnym głosem odpowiedział wykrzyknik. - Dalej iść może tylko ten, kto odgadnie moją zagadkę.
Kropka naradziła się z przyjaciółmi. Wszyscy uznali, że warto spróbować zmierzyć się z zadaniem wykrzyknika.
- No dobrze - powiedziała kropka. - Jaka jest twoja zagadka?
- Bardzo prosta. Wymieńcie wszystkie samogłoski.
Kropka zrobiła smutną miną. Coś tam słyszała o samogłoskach, ale była tylko małą kropką i nie potrafiła wymienić wszystkich. Za to Atramenciaki wpadły na świetny pomysł.
- My też nie znamy samogłosek, ale wiemy kto nam pomoże! Klasa 4a i 4b z SP 7 z Kłodzka właśnie poznawała samogłoski na lekcji. Wiemy, bo zapisywali je atramentem w zeszytach. Zaraz wyślemy do nich atramentowe ptaki.
I po kilku sekundach z drzew przy drodze zerwały się niebieskie ptaki, które wyruszyły do Kłodzka. Tymczasem kropka i przyjaciele usiedli na trawie i zjedli śniadanie.
Na powrót ptaków nie trzeba było długo czekać. Uczniowie z klas czwartych doskonale znali samogłoski i już po chwili kropka dyktowała wykrzyknikowi rozwiązanie zagadki:
- Samogłoski to: a, ą, e, ę, i, o, u, ó, y.
- Doskonale, możecie iść dalej.
I tak przyjaciele wyruszyli w dalszą podróż.
Szkoła Podstawowa nr 7 w Kłodzku
Mimo iż podróż trwała tak długo, wciąż nie było widać jej końca. Przyjaciele co raz mniej wierzyli w to, że uda im się dotrzeć do celu. Mała kropka widząc to postanowiła wesprzeć towarzyszy na duchu.
- Stójcie! - krzykneła do nich stając po środku zdania - Zaszliśmy już tak daleko! Nie możemy się poddać!
- Ale droga kropko. - pisnęły zmęczone atramenciaki - Mamy coraz mniej sił, w tym stanie nie zajdziemy daleko.
- Rozumiem moi drodzy przyjaciele. Odpocznijmy więc tutaj.
Rozejrzeli sie w około szukając miejsca do odpoczynku. Zauważyli, że stojące niedaleko litery ustawione są w równym szeregu. Postanowili podejść do nich i porozmawiać z nimi. Może wiedziały one coś o końcu zdania.
- Witajcie! - przywitali się uprzejmie - Czemu stoicie tutaj w tym równym rządku? I czemu jest was tak wiele.
- Witajcie. - odpowiedziały literki jednym głosem - Stoimy tutaj ponieważ tworzymy różne wyrazy.
- Czemu tworzycie wyrazy? - spytała ciekawska kropka.
- Ponieważ wyrazy tworzą zdania. - zaszumiał rządek liter
- I chcecie powiedzieć, że na końcu waszego szeregu znajduje się koniec zdania?
- Tak. - odparły literki - I czekają tam na ciebie, maleńka kropko.
Monika Ździobek, Wolsztyn, Szkoła Podstawowa nr 1 z Odziałami Dwujęzycznymi, 2 klasa gimnazjalna